Co prawda Start Gniezno poświęcił wiele czasu na przygotowanie domowego toru, ale na pierwsze w tym roku zajęcia pojedzie ostatecznie do Gorican. Menedżer Rafael Wojciechowski tłumaczy, że nie może sobie pozwolić na kontuzję, dlatego drużyna jedzie na Chorwację.
Od środy do piątku Start będzie trenował w Gorican. W Gnieźnie drużyna ma jeździć dopiero w przyszłym tygodniu. Taką decyzję podjął menedżer zespołu po oględzinach toru i analizie prognoz pogody na najbliższe dni.
Kibice Startu są takim obrotem sprawy nieco zniesmaczeni, ale menedżer Rafael Wojciechowski bardzo sensownie tłumaczy decyzję o takim, a nie innym planie treningowym. Tor w Gnieźnie, choć prace nad nim trwały od pewnego czasu wciąż nie jest bezpieczny. Sprawiły to warunki pogodowe – mała ilość słońca i padający deszcz.
Wojciechowski wyjaśnia, że w przypadku pierwszych treningów nie może sobie pozwolić na to, żeby jego zawodnicy jeździli na wymagającej nawierzchni. – Jest ona w dalszym ciągu nasiąknięta wodą – wyjaśnia Wojciechowski. – Gdyby chodziło o trening w trakcie sezonu, to udałoby się przeprowadzić sesję. Jednak w obecnej sytuacji bezpieczne wejście w sezon gwarantuje nam Chorwacja, gdzie pojeździmy na torze dobrze przygotowanym przez rodzinę Pavliców – komentuje menedżer Startu, więc kibicom w Gnieźnie wypada tylko cierpliwie czekać.