– Staramy się być odpowiedzialni i nie narażać ludzi w czasach epidemii koronawirusa – mówi Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ, tłumacząc decyzje o zakazie treningów i sparingów. – To były radykalne środki, ale musieliśmy je podjąć.
– Obserwujemy, jak zmienia się sytuacja, jak rośnie liczba zarażonych, i to na tej podstawie podjęliśmy jednego dnia decyzję o zakazie sparingów, a następnego o zakazie treningów – wyjaśnia przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański. – Kiedy tydzień temu organizowaliśmy egzaminy sędziowskie, mówiliśmy o koronawirusie jako o czymś, co może przyjść. Teraz on jest już w Polsce, a przyrosty zarażeń robią wrażenie. Jeszcze większe robią słowa ministra zdrowia, który mówi, że za chwilę będzie sto, a potem tysiąc zakażeń.
Działacz mów, że radykalne kroki podjął w trosce o środowisko żużlowe i pracujących w nim ludzi. – Widzimy też, co dzieje się w innych dyscyplinach – zwraca uwagę Szymański. – Piłkarze Legionovii odmówili wyjazdu na mecz, a w Formule 1 mamy decyzję zespołu McLarena o wycofaniu się z Grand Prix Australii po zarażeniu jednego z członków teamu. Rozmawiam ze znajomymi z Włoch, Węgier czy Niemiec i mogę powiedzieć, że tam sytuacja zmierza w podobnym kierunku, jak u nas. Już mogę powiedzieć, że 13 marca zapadnie kolejna ważna decyzja, a w przyszłym tygodniu odbędzie się telekonferencja z prezesami klubów niższych lig.