Hit w Rybniku czyli randka w ciemno dla jednych i drugich

Niedzielne spotkanie ROW-u Rybnik z Enea Falubazem Zielona Góra będzie jednym z hitów inauguracji 1. Ligi Żużlowej. Były menedżer, a obecnie ekspert Jacek Frątczak spodziewa się bardzo zaciętego spotkania, ale mimo osłabienia kontuzją Luke’a Beckera nieco większe szanse daje gościom.

– Spodziewam się trudnego meczu dla obu ekip ze względu na to, co widzimy za oknem. Pogoda ma wpływ na to, jak rozjeżdżeni są zawodnicy i jaką mają wiedzę na temat swoich motocykli. To będzie randka w ciemno dla obu ekip – mówi nam były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia.

Frątczak uważa, że lekka przewaga znajduje się po stronie gości z Zielonej Góry. – Zawsze wychodziłem z założenia, że przy wielkim znaku zapytania lepiej jechać najpierw na wyjazd. Na obcym torze decyzje w kwestiach sprzętowych często podejmuje się szybciej, bez tak głębokiej analizy i to czasami w żużlu wygrywa. Gospodarze mają dodatkowy stres, bo wiele mówi się o tym, że należy mieć przewagę własnego toru. To powoduje obciążenie, które według mnie będzie nieco większe po stronie rybniczan. Z tego powodu stawiam na mecz w okolicach remisu z lekkim wskazaniem na gości – dodaje.

Warto dodać, że Enea Falubaz ma przed niedzielnym starciem w Rybniku duży problem. Faworyt ligi nie pojedzie w optymalnej składzie, bo kontuzji nabawił się Luke Becker. Amerykanin nie będzie dostępny przez kilka najbliższych tygodni. W związku z tym pojawiały się różne pomysły na jego zastąpienie. Ostatecznie do Zielonej Góry trafił Wiktor Trofimow.

– Jestem nieco zaskoczony, bo moim zdaniem poszukiwanie nowego seniora nie miało sensu – przekonuje Frątczak. – Przede wszystkim to mało korzystne rozwiązanie dla samego zawodnika. Luke Becker wróci przecież za kilka tygodni i wtedy Wiktor Trofimow może trafić na ławkę rezerwowych i mieć problem z jazdą – zaznacza.

– Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem było uzupełnienie formacji juniorskiej i wystawienie jednego z młodzieżowców pod numerami 8 lub 16. To mógłby być Michał Curzytek, który łatałby wszystkie dziury. Sporo doświadczenia ma jednak także Dawid Rempała. To było dla mnie optymalne rozwiązanie – podsumowuje.

2. Liga Żużlowa