Nowa strona 1

Szczere słowa Tomasza Orwata: Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy

– Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Doskonale widzę, jak to wygląda. Raczej nie ma już specjalnie żadnych perspektyw – mówi nam Tomasz Orwata o kontynuowaniu swojej żużlowej kariery. 25-latek na sezon 2025 ma ważną umowę z OK Kolejarzem Opole. – Rok temu związałem się dwuletnim kontraktem. Można powiedzieć, że normalnie przygotowuję się do sezonu. Nie pod kątem jazdy, ale trenowałem przez kilkanaście lat i nawyki pozostały. Ćwiczę i utrzymuję formę dla samego samopoczucia – dodaje.

POLSKIZUZEL.PL: Co dalej z twoją karierą?

Tomasz Orwat, żużlowiec OK Kolejarza Opole: Rok temu związałem się dwuletnim kontraktem w Opolu. Nawet nie wiem, czy w listopadzie miałem coś jeszcze podpisać, ale raczej nie zmienia to mojej sytuacji.

To definitywny koniec kariery, czy rok 2025 może być tylko rokiem przerwy?

– Ciężko jest mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ gdybym teraz powiedział wprost, to oszukałbym sam siebie. Nie są to łatwe decyzje. Z drugiej strony trzeba też spojrzeć prawdzie w oczy. Doskonale widzę, jak to wygląda. Raczej nie ma już specjalnie żadnych perspektyw. Gdyby coś się zmieniło, to nawet bym się nie zastanawiał.

Można powiedzieć, że normalnie przygotowuję się do sezonu. Nie pod kątem jazdy, ale trenowałem przez kilkanaście lat i nawyki pozostały. Ćwiczę i utrzymuję formę dla samego samopoczucia. Zrodził się pomysł z inną dyscypliną sportu, która może być odskocznią lub realną alternatywą do kontynuowania mojej sportowej przygody. Więcej szczegółów będę udostępniał na przełomie lutego i marca, kiedy będzie to realizowane w większym zakresie.

Cztery seniorskie sezony i tylko 18 meczów. Więcej siedzenia niż jazdy.

– Z całą pewnością. W pierwszym seniorskim sezonie w Opolu nie przejechałem ani jednego meczu. W drugim, gdy reprezentowałem barwy Polonii Piła, doznałem dość poważnej kontuzji na początku sezonu, która wyeliminowała mnie z kilku pierwszych spotkań. Później moja dyspozycja była tragiczna, jednym z powodów był wspomniany uraz. Kolejnym rozdziałem w mojej przygodzie był Kolejarz Rawicz. Wydawało mi się, że ten ruch pozwolił mi wychodzić na prostą, natomiast wiadomo, jak skończyła się ta historia. Wpadłem z deszczu pod rynnę, jeśli chodzi o aspekt finansowy. Wszystko się posypało.

Przepis o zawodniku U24 nie pomógł?

– Jak poszedłem do Opola, to byłem pierwszym i jedynym rezerwowym. Takim zabezpieczeniem na wypadek kontuzji seniora, zawodnika U24, czy Polaka. Temat odejścia był ciężki. Nie uważam, żeby przepis U24 pomógł zawodnikom mojego pokroju. Było to wprowadzone po pierwszym sezonie covidowym. Miała to być odpowiedź na to, że zawodnicy kończący wiek juniora mieli bardzo mało jazdy w 2020 roku i miało to być wynagrodzone i przedłużone. Nazwijmy to okresem ochrony. Niestety, wykorzystali to głównie zawodnicy młodzi, ale z zagranicy.

A Polacy?

– Naprawdę nie sądzę, żeby którykolwiek z polskich zawodników skorzystał na tym przepisie w taki sposób, w jakim to było przewidziane. Nie rozpatruję w tych kategoriach Dominika Kubery, Maksyma Drabika, czy Bartosza Smektały, którzy nawet bez tej ochrony znaleźliby kluby w PGE Ekstralidze, dla których zdobywaliby punkty. W niższych ligach jest pełno żużlowców z zagranicy. Tak samo jest teraz. Dodam jeszcze, że w 2021 roku był przepis U24 w 2. Lidze Żużlowej, w 2022 nie było i de facto jeździłem wtedy w Pile. Radziłem sobie z walką o skład bez tego przepisu.

W mediach społecznościowych ludzie pisali, że nadajesz się do pracy w roli eksperta telewizyjnego.

– (śmiech). Nie słyszałem o tym. Raz miałem okazję komentować mecz pomiędzy Poznaniem a Opolem. Ciekawe doświadczenie, ale ciężko mi odpowiedzieć, czy mógłbym to robić na poważnie. Jak wcześniej powiedziałem, mam pomysł na dalszą karierę sportową.

Jeździłeś kilka lat w KLŻ, więc możesz ocenić poziom tych rozgrywek.

– Był wysoki od transferu Grega Hancocka do Stali Rzeszów, czyli od 2018 roku. Od tego momentu w lidze pojawiały się solidne nazwiska, zawsze ktoś był outsiderem z wyjątkiem tego roku. Poziom jest dość wysoki, zobaczymy jak będzie w sezonie 2025. Dojdzie jedna drużyna więcej. Poziom rozgrywek raczej się nie zmienia. Wystarczy spojrzeć na drużyny, które w ostatnich latach awansowały wyżej. Mam na myśli Trans MF Landshut Devils oraz Texom Stal Rzeszów. Działacze nie zrobili rewolucji, a drużyny się utrzymały. Autona Unia Tarnów też nie stoi na straconej pozycji.

2. Liga Żużlowa