Nowa strona 1

35-latek ze Szwecji gwiazdą niemieckiego Landshut

9,11, to średnia meczowa Kima Nilssona za sezon 2024. Szwed był jedną z gwiazd Krajowej Ligi Żużlowej i lokomotywą MF Trans Landshut Devils. Zatrzymanie tego zawodnika na kolejny rok było największym sukcesem Niemców w ostatnim oknie transferowym. Zwłaszcza że ambitny zawodnik rozglądał się na rynku i gdyby tylko trafiła się dobra oferta, to przeniósłby się chętnie do Metalkas 2 Ekstraligi.

Kariera Kima Nilssona to temat na dobrą książkę. Zaczęła się właściwie dopiero po trzydziestce. Szwed najpierw trafił do kadry pierwszoligowej wówczas Unii Tarnów, a w 2022 awansował do cyklu Grand Prix. Teraz 35-latek jest gwiazdą KLŻ i MF Trans Landshut Devils.

Oczywiście Grand Prix nie zawojował, ale i też on sam na to nie liczył. Już po wywalczeniu przepustki mówił, że chodzi mu wyłącznie o to, by czerpać z tego przyjemność, cieszyć się z jazdy i z tego, co sam sobie wywalczył. Bo łatwo nie było. Zanim znalazł się w trójce najlepszych w GP Challenge, wiele razy próbował szczęścia. Większość kwalifikacji była jednak dla niego pechowa.

Warto jednak wiedzieć, że Nilsson nigdy nie miał lekko. Przez całą karierę sam czyścił swoje motocykle, a pomagał mu tata. Dopiero po awansie do GP zbudował profesjonalny team, w którym znalazł się nawet polski analityk Maciej Markowski. Dziennikarz Eleven jeździł z Nilssonem na zawody i służył swoimi notatkami na temat pól startowych i taktyki.

– Nikt nie oczekiwał, że Kim będzie w Grand Prix rozstawiał to towarzystwo po kątach. On miał jechać tak, żeby nie przynieść wstydu. I to zrobił, a ja dołożyłem jakąś tam małą cegiełkę do tego wyniku. Kosztowało to wiele wysiłku, ale to miało sens. Sporo było takich sytuacji, że dzięki mojemu monitoringowi toru, Kim stawał na polu startowym w tej lepszej koleinie – mówił Markowski w rozmowie z Interią.

Dzięki Grand Prix, choć po roku spadł, rozwinął się, stał się lepszym zawodnikiem. Skorzystało na tym Landshut. Niemcy mają w Nilssonie oparcie, mogą na nim polegać. Ten sezon będzie dla Szweda czwartym z rzędu w barwach Landshut, co oczywiście bardzo, ale to bardzo cieszy działaczy tego klubu.

Gerald Simbeck, prezes Landshut, po zakończeniu sezonu 2024 mówił w klubowych mediach, że Kim, to nie tylko gwarant dużej liczby punktów, ale i osoba, która ma kapitalne znaczenie dla atmosfery. – Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi z tego, że przedłużył z nami kontrakt – podkreślał Simbeck, co wcale nie było takie oczywiste, bo jednak Nilsson ma swoje ambicje i sondował możliwość startów w Metalkas 2 Ekstralidze. Na szczęście dla Niemców temat nie wypalił.

2. Liga Żużlowa