Krajowi żużlowcy Wybrzeża Gdańsk oraz Marcus Birkemose ostatni czas spędzili w chorwackim Gorican, gdzie korzystali z dobrych warunków atmosferycznych. – Trzy owocne dni. Rozprostowaliśmy kości – mówi nam Lech Kędziora, trener drużyny z Gdańska. Wybrzeże, w przeciwieństwie do wielu innych klubów, na razie nie może wyjechać na własny owal. Niebawem ma to się zmienić.
Kędziora w Gorican przyglądał się treningom: Daniela Kaczmarka, Marcusa Birkemose, Kacpra Grzelaka, Miłosza Wysockiego, Eryka Kamińskiego, Bartosza Tyburskiego, Jędrzeja Chmury i Jakuba Maliny (zawodnik ma przystąpić do najbliższej licencji). W mediach społecznościowych klubu mogliśmy zobaczyć kilka filmików z Chorwacji, które jednak nie odzwierciedlały tego, jak spisywali się zawodnicy.
– W Gorican spędziliśmy trzy owocne dni. Warunki były znakomite, podziękowania dla rodziny Pavlic za przygotowanie obiektu. Rozprostowaliśmy kości, potestowaliśmy sprzęt, poszukaliśmy rozwiązań, a do tego zespół trochę się pointegrował. Nie chcę nikogo wyróżniać indywidualnie, ale jestem zbudowany tym, co zobaczyłem. Teraz czekamy na ukończenie prac na naszym torze, z tego co wiem, wszystko idzie zgodnie z planem – komentuje trener Kędziora, dla którego jest to trzecia przygoda w roli trenera Wybrzeża.
Pozostali zawodnicy zagraniczni trenowali na innych torach, więc w Gdańsku są spokojni o rytm jazdy wszystkich żużlowców. W marcu Wybrzeże powinno wyjechać na swój tor. Prace na gdańskim stadionie są na ukończeniu, ale gdańszczanie nie chcą określać przybliżonego terminu pierwszego treningu. – Prace zmierzają ku końcowi, ale w dużej mierze uzależnione są od pogody. Poza tym tor będzie musiał przejść weryfikację – podkreśla Rafał Sumowski, menedżer ds. komunikacji.