Klasa 500RCC robi furorę. Trenerzy chwalą pomysł trenera kadry Rafała Dobruckiego z dwóch powodów. Jacek Woźniak, który szkoli młodzież w Polonii Bydgoszcz, jest tym wręcz zachwycony. Tłumaczy nam dlaczego, to jest takie dobre.
– Chwalę to rozwiązanie, bo ktoś taki, jak ja może uczyć małolata jazdy w dorosłym żużlu. Może kształtować jego sylwetkę i nawyki. Młodzi zawodnicy korzystają z silników o konkretnej, docelowej dla żużla mocy i objeżdżają się na torach, na których będą rywalizować już w tym dorosłym żużlu – rozpoczyna Woźniak.
500R – szybka nauka dorosłego żużla
– Dotąd było tak, że adept miniżużla przeskakiwał do klasy 250cc. Teraz dostaje szansę jazdy na normalnym silniku i to jest dobre. Jeśli taki zawodnik nie boi się prędkości i mocy, to szybko uczy się tego dorosłego żużla – dodaje trener.
„Silnik ze zwężką”, to duża oszczędność
Woźnik zwraca też uwagę na aspekt finansowy, który w tym przypadku też jest bardzo ważny. – Żużel jest drogim sportem, więc tu każdy taki pomysł pozwalający na oszczędność jest dobry. Zanim pojawiły się „silniki ze zwężką”, czyli klasa 500R mieliśmy tylko 250cc. Te silniki trzeba było częściej remontować. Pojemność była mniejsza, ale jak ktoś trzymał gaz, to mocniej je zużywał. Koszty były porównywalne z 500cc. Zwężka powoduje jednak, że taki silnik mniej się zużywa nawet przy jeździe na pełnych obrotach. To bardzo pożyteczne rozwiązanie, a ludzi takich jak ja, czyli zwolenników klasy 500R jest bardzo dużo – przyznaje Woźniak.
Plus dla trenera kadry Rafała Dobruckiego
Pomysł Rafała Dobruckiego to świeża sprawa, ale już można zaryzykować tezę, że to działa. To takie dwa w jednym, bo rozwiązanie daje korzyści szkoleniowe i sportowe. Zawodnik w wieku 11-12 lat już w zasadzie zaczyna naukę tego dorosłego żużla, a klub oszczędza duże pieniądze na szkoleniu.








