Rośnie wielki talent. Jego ojciec nie lubi tego słowa

Rok temu Franciszek Szczyrba został mistrzem świata i mistrzem Europy w wieku 12 lat. W tym został ponownie mistrzem Europy, a niedawno wygrał także cykl zawodów o tytuł IMP w klasie 500R.

– Były trzy turnieje i Franek wszystkie wygrał. W dwóch biegach przyjechał trzeci, w pozostałych woził same trójki – mówi nam Marek Szczyrba, tata 13-latka.

500R to fajna sprawa

– A te turnieje w klasie 500R, to bardzo fajna sprawa – kontynuuje Szczyrba senior. – Trener Rafał Dobrucki to wymyślił i ma to sens. Zawodnicy ścigają się na tych samych silnikach, na których jeździ się w dorosłym żużlu. Różnica jest taka, że w 500R jest gaźnik ze zwężką. To jest taka tulejka, która odbiera 15-20 koni mocy. Jednak silnik jest dzięki temu bardziej żywotny. Kolejny plus jest taki, że tę wkładkę można potem wyjąć i normalnie jeździć w klasie 500cc.

Ligowy debiut w maju 2028

Franek w 500R będzie jeszcze jeździł w przyszłym roku. W maju 2027 będzie mógł przystąpić do egzaminu na 500cc. Na ligowy debiut będzie musiał jednak czekać do maja 2028, bo wtedy skończy 16 lat.

– Na razie patrzymy na to, żeby Franek miał z tego frajdę, żeby to była fajna zabawa. Cieszy nas, że wygrał, ale to nic nie znaczy. Trzeba jeszcze dużo pracy, żeby został dobrym zawodnikiem. Wiem, że wszyscy Franka chwalą i nie mogą się doczekać jego debiutu w lidze. I oby za trzy lata było tak, że cały Rybnik wciąż będzie czekał, bo to będzie znaczyło, że syn ciężko pracował i nie bazował tylko na talencie. Ja w ogóle to nie lubię tego gadania, że ktoś ma talent. Talent bez pracy nic nie znaczy. Poza tym ta etykieta powoduje, że rosną oczekiwania, a taki dzieciak czytają o sobie takie rzeczy też może lekko zwariować. Wierzę, że Franka to ominie – mówi Marek Szczyrba.

Jeszcze jeden turniej i szkoła

Ten sezon już się dla młodego Szczyrby praktycznie skończył. Jeszcze startuje w Memoriale Matiji Duha w Krsko. Pojedzie w klasie 250cc, bo 500R jest tylko w Polsce. Poza tym młody zawodnik nadrabia szkolne zaległości. – Ma średnią 5,1, więc nie ma co narzekać. Teraz nadgania to, co stracił. Zresztą nie ma nic lepszego do roboty, bo pogoda nas nie rozpieszcza, warunków do treningu nie ma – zauważa tata żużlowca.

Po powrocie ze Słowenii motocykle zostaną schowane do garażu i wyjęte dopiero w kwietniu. – Reset też jest potrzebny. Teraz szkoła, potem narty. Franek jest zawodnikiem Czantorii Ustroń w narciarstwie alpejskim. Do niedawna zastanawiał się nawet, co wybrać. Narty czy żużel? Padło na to drugie. Narty jednak dalej są, bo to pomaga nam w jeździe – kwituje pan Marek.

Leave a Reply

2. Liga Żużlowa